Niepodległość, 1982, Numer 10 |
||
Redakcja - O słusznej decyzji władzy |
||
(na marginesie ustawy o związkach zawodowych)
Władze zdecydowały się na ostateczne rozwiązanie
“Solidarności”. Nowa ustawa związkowa (a raczej antyzwiązkowa) postanawia,
że wszystkie dotychczas działające związki zawodowe ulegają likwidacji z
chwilą wejścia w życie ustawy. I co dalej? Otóż mamy pozornie do czynienia z
projektem, który został uzgodniony z przedstawicielami społeczeństwa przed
13 grudnia 1981 r. Pozornie chodzi zatem o regulację, która ma stworzyć dla
nowego ruchu związkowego gwarancję niezależności, jakich oczekiwało
społeczeństwo. Dla lepszego zrozumienia intencji projektodawców ustawę
uchwaloną na ostatnim posiedzeniu Sejmu należy odczytywać od końca. Stają
się wtedy jasne nie tylko intencje, ale i istota proponowanych koncepcji.
Ograniczmy się do spraw podstawowych. Po pierwsze wznawianie tzw.
działalności związkowej następować ma stopniowo, do końca grudnia 1983 r.
związki mogą działać tylko na szczeblu zakładu pracy. Po drugie, do końca
1984 r. na terenie zakładu pracy może powstać tylko jeden związek. Łudziłby
się niebezpiecznie ktoś, kto by sądził, że szczątki “Solidarności” można
uratować wmontowując się w nową strukturę organizacyjną. Warto swoją drogą
dostrzec fakt, że nowe przepisy są szczególnie przychylne dla tych, którzy
zamierzają aktywnie rozpocząć działalność związkową. Przez najbliższy rok,
dla założenia związku nie muszą być przestrzegane przepisy określające
zarówno minimalną liczebność związku jak i jego komitetu założycielskiego.
Jednym słowem związek zawodowy może być powołany, powiedzmy w Stoczni
Gdańskiej przez 3 osoby, choćby 3 pracowników działu kadr. Nie są to jedyne
nowości, które uznać by należało w świetle oficjalnej propagandy za “drobne
korekty” poprzedniej wersji projektu ustawy, tak drobne, że nawet nie warto
o nich dyskutować na posiedzeniu całkowicie dyspozycyjnej wobec władzy Rady
Społeczno – Gospodarczej. Dla porządku więc jedynie wymieńmy owe dalsze
nowości: Wnioski są więc jednoznaczne. Jest to wyłącznie “ich” ustawa, “ich” też będą nowe związki zawodowe. Dla tych wszystkich, którzy mieli jakiekolwiek złudzenia sprawa musi być najzupełniej oczywista. Decyzja władz jest jednak słuszna. Stało się bowiem dobrze, że władze przyjęły taką właśnie, a nie inną koncepcję likwidacji niezależnego ruchu związkowego. Wytworzona sytuacja właśnie przez swoją oczywistość i jednoznaczność nie może zmylić nawet najbardziej naiwnych. O ile byłoby gorzej, gdyby władze próbowały ekshumować “Solidarność” posługując się kolaborantami i pozbawiając związek wszystkich autentycznych praw. Kolaborantów jest jednak zdecydowanie za mało, a władze boją się nawet ubezwłasnowolnionej “Solidarności”. Tymczasem “Solidarność” ma właśnie szansę pozostania tym, czym była dotychczas – wyrazicielką najbardziej podniosłych dążeń społeczeństwa. Redakcja |
||