Niepodległość, 1982, Numer 7 |
||
L.M. - Hamburg nie głosuje już na Breżniewa |
||
Podczas gdy komuniści usiłują nam wmówić, że musimy pozostać
poddanymi ZSRR, gdyż w przeciwnym wypadku rewanżyści z Bonn zabiorą nam
Śląsk, kiedy ugrupowania opozycyjne na ogół przemilczają sprawę naszych
sojuszników na Wschodzie – Ukraińców i Bałtów, na południu – Czechów,
Słowaków, Węgrów i Rumunów, na zachodzie – Niemców, fantazjując na temat
zawarcia „prawdziwej przyjaźni i współpracy z ZSRR”, my staramy się
wypracować taką koncepcję stosunków w Europie Środkowo – Wschodniej i
Południowej, by Rosja przestała zagrażać jej raz na zawsze. Z Rosją w każdej
postaci można oczywiście rozmawiać, ale najpierw trzeba ją pobić, w
przeciwnym razie na „rozmowy” radzimy zgłosić się z własnym drutem
kolczastym, może to zapewni „rozmówcy” lżejszą pracę w łagrze, może nie
ześlą do kopalń uranu a tylko do Mordwi? Skoro zaś pokonanie Rosji na razie
nie jest możliwe, to trzeba zrobić wszystko, by w przyszłości możliwym się
stało, a nie umizgiwać się do międzynarodowych gangsterów.
Wyparciem Rosji (obecnie ZSRR) z Europy Polska jest
szczególnie zainteresowana, gdyż ma do wyboru: Trzeciego wyjścia nie ma. My opowiadamy się za pierwszym
wyborem,(1) tym bardziej, że: Trudno przecież wymagać, by w stosunkach gospodarczych traktowano nas inaczej niż pozostałe państwa. Niby dlaczego? Mamy jednak szansę stworzenia takiej przeciwwagi dla zjednoczonych Niemiec o ile odrzucimy precz uprzedzenia i będziemy potrafili nawiązać jak najściślejsze stosunki z państwami ościennymi: Ukrainą, Litwą, Czechosłowacją itd. Piszą te słowa ludzie, którzy znają współczesne Niemcy z kontaktów osobistych, a nie z filmów o Klosie lub komunistycznych komiksów. Zauważamy, że kto raz poznał smak wolności i dobrobytu, temu już nie w głowie imperialne podboje. Najlepszego zaś przykładu dostarcza nam Związek Radziecki: im głodniejszy tym bardziej zachłanny. Uważamy, że nasze (Polski i Niemiec) interesy narodowe są
zbieżne gdyż: Nie widzimy powodów, dla których nie mieliśmy kontynuować tej właśnie tradycji, nie zapominając oczywiście o Oświęcimiu i Katyniu, o Majdanku i Workucie, jako symbolach totalitaryzmu, który może Polacy i Niemcy w ZSRR zesłani razem do Kazachstanu, prześladowani i wynaradawiani (por. wspomnienia księdza Bukowińskiego). Pozostaje nam jeszcze określić, kto w RFN reprezentuje taką koncepcję stosunków niemiecko – radzieckich, która jest zgodna z wyżej zakreślonym interesem Polski. Istnieją dwie koncepcje zjednoczenia Niemiec i polityki wobec ZSRR. Koncepcja reprezentowana przez znaczną część SPD i większość jej kierownictwa polega na ugłaskiwaniu ZSRR, pompowaniu weń nowoczesnych technologii i kapitałów, by w ten sposób uzyskać poprawę stosunków wewnątrz niemieckich (RFN – NRD) oraz pracę dla niemieckiego przemysłu (eksport do ZSRR opłacany pieniędzmi samych Niemców, gdyż kredytów Rosjanie nigdy nie zwrócą). Jeśli nawet Schmidt jedną ręką podpisuje zgodę na stacjonowanie amerykańskich Pershingów, to drugą wpycha Breżniewowi do kieszeni miliardy marek. Ostatnim Przykładem tej polityki jest sprawa budowy Rosjanom gazociągu, który będzie przynosił ZSRR 10 mld marek rocznie oraz udostępni nowoczesną technologię komputerową tak potrzebną w ... radzieckim przemyśle zbrojeniowym do skutecznego naprowadzani rakiet na cele w Niemczech! W środowisku SPD powstały też zabójcze dla Polski projekty zjednoczenia Niemiec pod egidą ZSRR; zjednoczenie w zamian za neutralizację (tj. rozbicie NATO), a więc finlandyzacja Europy Zachodniej i w rezultacie włączenie Polski do ZSRR. Kierunek polityki wschodniej SPD jest zatem całkowicie sprzeczny z naszymi interesami, zaś jej klęska wyborcza i upadek rządu Schmidta byłby dla nas bardziej korzystny. Pomijamy tu fakt wypowiadania się przez młodych członków SPD za jednostronnym rozbrojeniem, poparciem dla ZSRR jako orędownika pokoju i postępu itp., gdyż ta agenturalna działalność młodych pacyfistów nie cieszy się poparciem kierownictwa partii. Całkowicie odmienną linie polityczną reprezentuje natomiast CDU, dlatego nie cieszy się sympatią ZSRR i nasi rodzimi agenci Kremla starają się ją maksymalnie opluć. CDU wypowiada się za zjednoczeniem Niemiec, ale w drodze zmiany stosunków w Europie Środkowej, wywierania nacisków na ZSRR, poparcia opozycji demokratycznej w imperium sowieckim, (przed kilku laty przedstawiciele CDU nie wahali się rozmawiać z wysłannikiem L. Moczulskiego). CDU jest przeciwna budowie gazociągu i reprezentuje bardziej twardą amerykańską linię polityki wobec Moskwy. Jej zwycięstwo wyborcze przyniesie nareszcie kres proradzieckiej polityce wschodniej zapoczątkowanej przez Brandta i umizgi w stosunku do Wrony (politycy SPD nie chcieli potępić dokonanego przez nią „zamachu stanu”), a więc będzie dla nas ze wszech miar korzystne. Tylko zatem linia polityczna CDU zgadza się z naszym interesem narodowym i dlatego przedstawiciele polskiej opozycji demokratycznej powinni jak najszybciej nawiązać stałe kontakty z tą partią. Najbliższe wybory kanclerskie przypadają w RFN na rok 1984. Do tego czasu SPD może rządzić (i budować gazociąg) tylko dzięki poparciu FPD. Gdyby FPD wycofała swoje poparcie, doszłoby do przedterminowych wyborów, które z pewnością wygrałaby CDU. Im szybciej zatem nastąpią wybory, tym prędzej dojdzie do zwrotu w proradzieckiej polityce rządu RFN. FPD jest zainteresowana w pozostawaniu przy władzy; zbierając średnio ok. 6 – 7% głosów partia ta może znaleźć się w większości rządowej, jeśli jej sojusznik uzyska tyle głosów, by razem koalicja miała zapewnioną większość. Otóż wobec stałego spadku popularności SPD (w Hamburgu otrzymała ona tylko ok. 42,6% głosów) sojusz z ta partią w najbliższych wyborach nie zapewni większości. Co więcej, sojusz z SPD kosztował w Hamburgu utratę przez FDP wszystkich miejsc w parlamencie krajowym – Landtagu. FDP stoi zatem przed podjęciem decyzji o zmianie partnera i przejściu do koalicji z CDU. Jeśli Wolni Demokraci chcą coś os zwycięskiej CDU otrzymać musza opuścić dotychczasową koalicję s SPD jak najszybciej; doszłoby już do tego, gdyby nie opór kierownictwa partii wiernego, nie wiadomo dlaczego, Schmidtowi. W tradycyjnie socjaldemokratycznym Hamburgu, gdzie SPD zwyciężała od niepamiętnych czasów, tym razem CDU uzyskała 43% głosów! Łatwo się więc domyślić jakie będą wyniki głosowania podczas wyborów kanclerskich w innych częściach kraju. Hamburg jest punktem zwrotnym, który zadecyduje m. in. O zmianie niemieckiej polityki wschodniej. Hamburg nie głosuje już na Breżniewa. Przypis: |
||