Niepodległość, 1982, Numer 4-5 |
||
Z notatnika korespondenta wojennego |
||
Obrazek I. Gęsto od dymu. Zbity, falujący tłum – przeważnie młodych i bardzo młodych ludzi. Wyczuwa się ogromne napięcie i determinację. Nagle ktoś histerycznie krzyczy: „Są już blisko, zaraz tu będą!” Ludzie zaczynają się cofać, coraz szybciej, niektórzy już biegną, niekiedy z brutalnością odpychając innych. Nastrój paniki zdaje się osiągać punkt szczytowy i wtedy ktoś z mocą zaczyna skandować hasło: „Wszyscy razem, wszyscy razem”. Ludzie opanowują się, przystają. W wąskiej uliczce prowadzącej do Rynku Nowego Miasta stoi znowu zdeterminowany tłum młodych i bardzo młodych ludzi.
Obrazek II. Obrazek III. Obrazek IV. Relacja ze Starego Miasta Epizod I. Epizod 2. Epizod 3. Mariensztat Epizod I. Epizod 2. Śródmieście Marchlewskiego przy Dworcu Centralnym Pochód manifestantów idzie całą szerokością jezdni. Powiewają biało-czerwone sztandary. Zomowcy przecinają drogę przy skrzyżowaniu z Alejami. Nie mogą ustawić się w szyku, bo na skrzyżowaniu stoi kilka samochodów. Z tyłu otaczają pochód również samochody, tylko jeden pas wolny. Oglądamy się – budy nadjeżdżają. Jeśli wjadą na wolny pas, jesteśmy otoczeni. Nagle ogromna ciężarówka z przyczepą wolno zjeżdża na wolny pas blokując drogę. Milicja gwałtownie zatrzymuje się za samochodem. Zomowcy w rozproszeniu nie mogą atakować. Tymczasem tłum rozprasza się na boki: wsiąka w przejścia między tramwaje, samochody. Za kilka minut, kiedy dotrze tam ZOMO, zastanie już pustą jezdnię. Gdańsk. Od godziny 10 krążą wzmocnione patrole ZOMO. Na ul. Rajskiej budy, wóz za wozem. Po południu młodzież zbiera się na Pl. Drzewnym przy pomniku Jana II Sobieskiego, gdzie tradycyjnie odbywały się uroczystości 3 majowe. Ludzie śpiewają hymn, zatykają biało-czerwony sztandar na pomniku. Są okrzyki: „Prasa kłamie”, skierowane do wychylających się ostrożnie z okien Domu Prasy zweryfikowanych dziennikarzy. Po 16 ZOMO rozprasza ludzi i zamyka Plac. Blokuje przejścia podziemne w newralgicznych punktach, uniemożliwiając dotarcie do Bazyliki Mariackiej. O 18 rozpoczyna się tam msza majowa. Tłum zapełnia świątynię. Ludzie nie są tam bezpieczni. ZOMO używa granatu gazowego nowego typu (produkcji NRD lub ZSRR) w obudowie metalowej (po raz pierwszy użyto takich granatów pod Wujkiem. Należy je odrzucać wyłapując na koce lub płachty, a nie gołymi rękami – przyp. red.), która rozgrzewa się do czerwoności i nie można odrzucić jej gołymi rękoma. Taki pocisk lub raca strzelona przez boczne drzwi przepala kościelną chorągiew w jednej z kaplic Bazyliki. Inny granat przebija witraż zapalając deski remontowanego chóru. W zakrystii opatrują rannego. Granaty gazowe nowego typu trafiając mogą spowodować uszkodzenie twarzy. Zomowcy na ulicach celują właśnie w ludzi. Jest zakaz używania ostrej amunicji, więc przynajmniej tak... Najgorzej ma grupa, która nie zmieściła się w świątyni. Co jakiś czas podjeżdża działko wodne, które ich oblewa. Stare mury kościoła św. Mikołaja, w którym także trwa msza, trzęsą się od rzucanych na nie petard. Po zablokowaniu Targu Drzewnego i dojść do Bazyliki, ludzie gromadzą się na ul. Wały Jagiellońskie przy budynku LOT-u, aż do gmachu SB. Z dwu stron: od Zbrojowni i budynku SB, trwa koncentracja ZOMO. Ludzie wznoszą okrzyki: „Gestapo!”, „Do szkoły!”, „Do roboty!”, są 4 flagi narodowe, znowu hymn. Młodzież pali czerwone szmaty śpiewając: „Płonie ognisko”. Za każdym razem, kiedy podjeżdża działko wodne, tłum rzuca kamieniami w ZOMO, a ci z kolei walą gazem i petardami. Około godz. 19 milicja zostaje wyparta spod gmachu SB, w budynku lecą szyby, milicyjny samochód zostaje zniszczony. Kontratak odrzuca jednak ludzi na Biskupią Górę. Palą tam milicyjną Nyskę. Z grupą tą spychaną na ul. Kartuską i Suchanino walka trwa do godz. 22 min. 30. Na Kartuskiej ludzie wznoszą barykadę, którą rozbija dopiero czołg. Do północy trwa wyłapywanie młodzieży w parku Powstańców Warszawy. W pole bitwy zamienia się Stare Miasto. Komisariat II na ul. Piwnej traci wszystkie szyby i zostaje oblany benzyną. Niestety, polskie zapałki nie chcą się zapalić na silnym wietrze... Ul. Chmielna zostaje przegrodzona elementami budowlanymi. Jedna z walczących grup, ścigana przez ZOMO, przeprawia się łodzią przez Motławę używając łopat zamiast wioseł. Z Huciska wyjeżdżają 4 czołgi. Strzelają z dział ślepą amunicją. Inna grupa przesuwa się na ul. Łąkową pod koszary. Woła: „Wojsko z nami!”. Po drodze atakuje kamieniami Novotel, w którym stacjonuje ZOMO. Sytuacja ciągle się zmienia: raz atakują demonstranci, to znowu ZOMO. Grupy zbierają się, atakują i są rozpraszane, by ponownie się zebrać. W pogoni od budynku SB zomowcy łapią na mostku starszego człowieka. Demonstranci odbijają go i łapią dwu zomowców. Widać dużo flag „Solidarności” i biało-czerwone opaski. Około godz. 23 min. 30 nad miastem wzbija się łuna. Podobno podpalono wóz milicyjny ze środkami pirotechnicznymi. Całą noc trwa wyłapywanie młodzieży. Na lotnisku w Rębiechowie lądują samoloty z posiłkami. O godz. 19 zablokowano telefony i wjazd do miasta od strony Elbląskiej. W centralnych punktach miasta zainstalowano kamery telewizyjne. Na miejscu starć byli też obecni agenci SB. 6 maja w programie lokalnym TV o godz. 18 min. 35 pokazano budujących barykadę przed pomnikiem Jana Sobieskiego. Wśród budujących rozpoznano dwu agentów SB. Później, 4 i 5 maja ekipy jeździły po szkołach i zakładach pracy usiłując rozpoznać sfilmowanych uczestników. 4 maja na parkingu KM MO przy ul. Świerczewskiego ok. godz. 17 ustawiono w szeregu grupę 30 – 40 młodych ludzi, celem konfrontacji. O intensywności starć świadczy, że na barykady i jako „amunicję” zużyto: 150 m. bieżących chodnika, 40 zapór do kontrolowania ruchu drogowego, 24 obudowy ceglane od śmieci, 50 znaków drogowych, 40 ławek, kilkadziesiąt dużych i małych pojemników na śmieci. Usunięto 20 barykad z ławek, płyt chodnikowych, pojemników na śmieci i urządzeń do zabaw dla dzieci. |
||